Wojna o dąb - Emma Bull



Wojna o dąb - Opis 


Bohaterka - Eddi, gitarzystka i wokalistka rockowa zrywa ze swym chłopakiem, nieodpowiedzialnym dupkiem i sukinsynem. A że dupek i sukinsyn kieruje grupą rockową, ta rozpada się w diabły. W rezultacie Eddy staje przed perspektywą życia z zasiłku. Gdy wziąwszy gitarę pod pachę, wędruje w stronę domu nocnymi ulicami zostaje napadnięta. Napastnikami są glaistig i phouka, które oznajmiają, że została "wybrana" i będzie musiała wziąć udział w wojnie, jaką w jej rodzinnym Minneapolis zamierzają stoczyć mieszkańcy Faerie - Zaczarowanej Krainy.






Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 360


Moja Recenzja

Dziwi mnie to, że tak mało osób słyszało o tej książce... To tak jakby interesować się wampirami, a nie wiedzieć kim był Drakula. Albo uwielbiać horrory i nie znać Stephena Kinga. Nie mówię, że trzeba od razu czytać, ale żeby w ogóle po tytule nie kojarzyć, jeśli się w fantasy siedzi? Ok, nie wszyscy lubią urban fantasy. No ale to w końcu podgatunek fantasy, więc jak ktoś czyta fantasy, to chyba powinien mieć jakieś, choćby blade pojęcie, o nim i jego podgatunkach? Może się mylę, wszak to tylko moje zdanie, ale dla nie to po prostu strasznie dziwne. No nic. 


"– A co ty, do diabła, wiesz o miłości?

Nachylił się do przodu. Jego oczy były ciemne jak woda pod bezksiężycowym niebem, jak pokój bez okien po zgaszeniu światła.
– A co ty wiesz o mnie?" 

Ja skończyłam czytać "Wojnę o dąb" dawno temu i wciąż, mimo upływu takiego długiego czasu, o niej pamiętam.
"Wojna o dąb" wciągnęła mnie i oczarowała. Jest zdecydowanie inna od większości książek, ale ta inność nie sprawia, że jest gorsza. O nie. Powiedziałabym raczej, że to czyni ją wyjątkową, wręcz magiczną. 


"Kiedy tłum żywo reaguje, rosną ci skrzydła i dajesz z siebie wszystko. Granie dla publiczności, która cię nienawidzi, jest jak brnięcie po szyję przez bagno." 

Książka Emmy Bull jest o Eddi, rockowej gitarzystce i wokalistce, którą poznajemy w chwili, gdy można by rzec, jej życie zmienia się o 180 stopni. Bo oto zrywa ze swoim chłopakiem, będącym liderem zespołu, w którym gra i który przez to musi opuścić. Razem odchodzi z zespołu jej najlepsza przyjaciółka, Carla. Jadąc do domu razem z Carlą, Eddie postanawia wysiąść z samochodu wcześniej i przejść się ulicami jej ukochanego miasta, aby odetchnąć i zebrać myśli. Co teraz zrobi? Gdzie będzie pracować? Eddi nie wie. Nie wie nawet tego, czy odejście z zespołu było dobrym posunięciem. Jedyne co wie, to to, że źle zrobiła, wychodząc z samochodu Carli, ale dowiaduje się o tym, gdy jest już za późno... Bo oto na jej drodze staje tajemniczy mężczyzna, a chwilę później wielki, czarny pies. Brzmi dziwnie? I to jak! Dlatego już teraz powiem, że książka na pewno nie spodoba się wszystkim. Występują w niej bowiem różne fantastyczne stwory, które choć charakteryzują fantasy, rzadko pokazują się we współczesnej literaturze i młodszym czytelnikom, zakochanym w cud wampirach i wilkołakach, mogą się one nie spodobać. Taką postacią jest na przykład wspomniany wyżej phouka, czyli zamieniający się w psa stwór, o ludzkim wyglądzie. Bardzo polubiłam phouke, a także pozostałych bohaterów. Są wyraziści, nieszablonowi. Można się z nimi utożsamiać. Postacie występujące w owej powieści są różnych ras, począwszy od ludzi, przez brązowe skrzaty, aż na elfach skończywszy.


"Nie mam pewności, co to jest. Wiem tylko, co czuję. Mieszkasz we mnie jak domowy duszek. Gdy coś przychodzi mi do głowy, od razu myślę: „Powiem Eddi”. Cokolwiek widzę albo słyszę, wyobrażam sobie, jak ty na to zareagujesz. Wszystko jest dwa razy bardziej zabawne, jeśli ty się śmiejesz. Sposób w jaki odwracasz głowę, szybko, lekko ją przekrzywiając, uważam za piękniejszy niż wyćwiczone ruchy tancerzy. Możliwość, że kocham bez wzajemności, przeraża mnie bardziej niż chmara wrogów z Mrocznego Dworu. Wszysko razem wziąwszy, doszedłem do wniosku, że to miłość, ale może się mylę." 

Dialogi w "Wojnie o Dąb" nie są sztywne ani sztuczne, a często bywają zabawne. Sam pomysł jak i jego wykonanie są bardzo dobre. Piosenki i cała oprawa muzyczna strasznie, ale to strasznie mi się podobały. W niektórych utworach się po prostu zakochałam, bo były takie piękne. Jeśli o mnie chodzi, to nie mam tej książce nic do zarzucenia. 
Bardzo mi się podobała i z czystym sercem mogę Wam ją polecić. To naprawdę perełka, jeśli chodzi o fantasy i uważam, że czas poświęcony na przeczytanie "Wojny o Dąb" z pewnością nie będzie czasem straconym. 


 Moja ocena: 10/10

9 komentarzy:

  1. Ja na przykład nigdy nie słyszałam o tej książce. :P Ale się też nie uważam za wielką specjalistkę od fantasy, więc jestem usprawiedliwiona! :P Ale rozejrzę się. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie słyszałam, może sięgnę jak wpadnie mi w ręce, zapraszam do mnie http;//www.aggata.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęcam, bo naprawdę warto po nią sięgnąć. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejku, Naikari, ja też o tej książce nie słyszałam i aż nie mogę w to uwierzyć, że dałaś najwyższą ocenę! KONIECZNIE przeczytam! Super recenzja moja Droga ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam o książce, aż mi głupio, bo uwielbiam fantasy. Na pewno przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha, a ja słyszałam xD I nawet ją mam, ale jeszcze nieprzeczytaną :( W wakacje się poprawię, bo taka wysoka ocena i pozytywna recenzja zapowiadają naprawdę świetną lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja przez Ciebie, Naikari, kupiłam tę książkę, a co ;) Po weekendzie mam zamiar ją przeczytać, jak już do mnie przyjedzie ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam wcześniej o tej książce.
    Dzięki Tobie wpisałam ją sobie na listę :)
    Zachęciłaś mnie do przeczytania !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Sam opis by mnie zachęcił, co dopiero Twoja recenzja! Wygląda na to, że książka naprawdę warta przeczytania.

    OdpowiedzUsuń